Trollowanie praw autorskich to nieprzyjemna rzeczywistość dla wielu deweloperów i właścicieli stron internetowych. Wyobraź sobie, że sprawdzasz swoją skrzynkę odbiorczą i znajdujesz przerażające pismo wyglądające na prawne: ktoś twierdzi, że użyłeś obrazu lub treści bez pozwolenia i żąda pieniędzy. Czy są to legalni posiadacze praw, czy tylko próbują cię szantażować? W tym przewodniku wyjaśnimy, co robią te firmy trollujące, jak je rozpoznać i jakie kroki możesz podjąć (jako deweloper lub właściciel strony), aby radzić sobie z ich listami spokojnie i pewnie. Omówimy również najlepsze praktyki korzystania z darmowych obrazów (z takich stron jak Pexels czy Unsplash) i jak być bezpiecznym w sieci. Na końcu będziesz lepiej przygotowany do odróżniania oszustw od prawdziwych roszczeń i będziesz wiedział, jak reagować bez paniki.
Czym są firmy zajmujące się trollingiem praw autorskich?
Internet jest pełen osób i firm próbujących chronić swoje obrazy, filmy i teksty – a niektóre z nich robią to bardzo agresywnie. Firmy zajmujące się trollingiem praw autorskich to organizacje (często zatrudniane przez agencje fotograficzne, media lub indywidualnych fotografów), które przeszukują internet w poszukiwaniu treści, które mogły zostać wykorzystane bez licencji. Następnie wysyłają masowe listy z żądaniami lub e-maile do właścicieli witryn z tekstami takimi jak „Użyłeś naszego chronionego prawem autorskim obrazu; zapłać lub złożymy pozew.” Chociaż prawowici właściciele praw autorskich faktycznie egzekwują swoje prawa, trolle mają kilka charakterystycznych sztuczek:
Automatyczne skanowanie: Uruchamiają boty lub wyszukiwania wstecznego obrazów na tysiącach stron internetowych, aby wykryć potencjalne naruszenia. Wszystko, od pominiętego kredytu na zdjęciu w blogu po obraz tła na forum, może zostać oznaczone.
Masowe żądania: Zamiast kontaktować się z jedną osobą na raz, trolle wysyłają sterty niemal identycznych listów do dziesiątek lub setek stron internetowych. To gra liczbowa – jeśli nawet kilku odbiorców zapłaci, troll zarobi.
Taktyki wysokiego ciśnienia: Listy często żądają wysokiej opłaty za „ugodę” lub „licencję” w krótkim czasie (czasami tylko tydzień). Mogą cytować wysokie ustawowe odszkodowania (jak dziesiątki tysięcy dolarów za obraz), aby Cię przestraszyć.
Licencjonowanie post factum: Wiele trolli przedstawia swoje żądanie jako ofertę „zalegalizowania” Twojego użycia poprzez zakup licencji retrospektywnej. Na przykład mogą twierdzić, że można uniknąć pozwu, płacąc jednorazową opłatę teraz. Haczyk polega na tym, że ta opłata jest zwykle wielokrotnie wyższa niż koszt normalnej licencji na zdjęcie stockowe.
Agresywny ton: Listy trolli często brzmią bardziej jak groźby niż uprzejme zawiadomienia. Możesz czuć się zastraszony formalnym językiem i żargonem prawnym. Niektóre nawet podszywają się pod prawdziwe kancelarie prawne lub agencje „zgodności”.
Powszechnie znane nazwy, które możesz usłyszeć, to agencje takie jak PicRights (często reprezentujące organizacje informacyjne, takie jak Reuters czy AFP), Copytrack (niemiecka usługa śledzenia zdjęć), a nawet znane firmy stockowe, takie jak Getty Images, które mają reputację stosowania twardych taktyk. Jednak etykieta „troll” zwykle odnosi się do sytuacji, gdy nacisk kładzie się na szybkie wyłudzenie gotówki, a nie na rzeczywistą obronę praw twórczych.
Przykład z rzeczywistości: Mały blog otrzymał kiedyś żądanie od Getty Images za obraz, który wydawał się być wolny do użytku. Faktycznie, bloger kupił zdjęcie na stronie stockowej (i miał nawet konto pokazujące licencję), ale automatyczny system Getty nie zauważył tego szczegółu i wysłał powiadomienie o „naruszeniu” praw autorskich. Wymagało to trochę kopania i negocjacji, aby pokazać, że użycie było prawidłowo licencjonowane, ale doświadczenie pokazuje, jak łatwo można otrzymać list przypominający trolla, nawet jeśli nie zrobiłeś nic złego.
Jak rozpoznać, czy roszczenie jest uzasadnione, czy to oszustwo?
Otrzymanie listu z żądaniem dotyczącym praw autorskich może być szokujące. Następnym krokiem jest dokładne jego ocenienie, zamiast natychmiastowej paniki. Oto praktyczne wskazówki, jak odróżnić ważne roszczenie od trollowskiego oszustwa.
Kto wysłał list lub e-mail?
Wyszukaj nazwę firmy lub kancelarii prawnej w Google. Znani trolle, tacy jak PicRights, Copytrack czy Voltage Pictures, często pojawiają się na forach i w wiadomościach o oszustwach. Jeśli opinie i dyskusje klasyfikują ich jako trolle, bądź ostrożny. Należy jednak pamiętać, że nawet prawdziwe firmy mogą korzystać z usług stron trzecich; na przykład PicRights w przeszłości reprezentował Reuters czy Getty. Poszukaj prawdziwego adresu ulicy, numeru telefonu i nazwiska prawnika. Jeśli dane kontaktowe są podejrzane (jak adres Gmail czy zagraniczny numer), to czerwony sygnał. Ale uważaj także: niektórzy trolle udają dużego wydawcę lub kancelarię prawną. Jeśli masz wątpliwości, przeprowadź badania lub poproś o referencje od innych, którzy otrzymali podobne listy.
Prawdziwe roszczenie dotyczące praw autorskich zazwyczaj zawiera szczegóły:
Dokładnie zidentyfikowana treść: Prawdziwe powiadomienie wskaże na konkretny obraz lub materiał, którego użyłeś (często mała wersja niskiej rozdzielczości lub URL). Może opisać, gdzie się pojawił na twojej stronie (jak URL posta na blogu i data).
Właściciel praw autorskich i rejestracja: Prawdziwi właściciele często podają swój zarejestrowany numer praw autorskich (w USA) lub przynajmniej nazwę dzieła. Jeśli list mówi tylko „naruszyłeś nasze prawa autorskie” bez dowodów, bądź sceptyczny. W razie wątpliwości poproś nadawcę o dowód własności (na przykład poproś o dostarczenie certyfikatu rejestracji lub zrzutu ekranu ich pracy). Uczciwy właściciel powinien być gotów coś pokazać; oszust będzie unikał odpowiedzi.
Uzasadnienie opłaty: Zwróć uwagę, jak doszli do kwoty, którą żądają. Oburzająca opłata bez wyjaśnienia (tylko „4 400 USD za 200 zdjęć” lub „1 800 USD za zdjęcie, zapłać do piątku”) jest podejrzana. Prawdziwe prawo autorskie dopuszcza odszkodowania ustawowe, ale trolle często cytują maksymalne, aby cię przestraszyć. Jeśli prawdziwa firma żąda opłaty, zazwyczaj wyjaśnia, czy jest to opłata licencyjna, ugoda za przeszłe użycie itp. Tajemnicza, stała opłata jest bardziej trollowska.
Harmonogram i presja: Listy od trolli często wymagają szybkiej akcji („Odpowiedz do 10/01 lub podejmiemy kroki prawne.”) bez dawania ci czasu na weryfikację szczegółów. Jeśli termin jest bardzo krótki lub grożą natychmiastowym pozwem, zatrzymaj się i przyjrzyj bliżej. Prawdziwe listy z nakazem zaprzestania mogą nadal ustalać termin, ale zwykle pozwalają na pewną dyskusję.
Czy rozpoznajesz obraz lub treść w pytaniu?
Jeśli nie, może to być błąd (np. troll ma zły URL lub celuje w twoją stronę poprzez szerokie wyszukiwanie). Grzecznie odpowiedz, że nie widzisz tej treści na swojej stronie. Czasami trolle zbierają dane w sposób nieodpowiedni i mogą błędnie identyfikować naruszającą treść. Jeśli tak, przypomnij sobie, jak go zdobyłeś. Jeśli wziąłeś obraz z Google Images lub innej strony bez pozwolenia, rzeczywiście możesz coś być winien. Ale jeśli pochodzi z znanego źródła, sprawdź licencję lub warunki tego źródła. Na przykład, jeśli było to na Pexels lub Unsplash, powinno być darmowe – powinieneś o tym wspomnieć. Jeśli kupiłeś go z Shutterstock lub Adobe Stock, powinieneś mieć paragon lub zapis na koncie. Jeśli go stworzyłeś lub masz zgodę od twórcy, zanotuj to. W każdym przypadku zbierz wszelkie dowody, które posiadasz (paragony, licencje, oryginalne pliki z metadanymi, potwierdzenia e-mail).
Szukaj typowego zachowania „trolli”
Tradycyjny protokół prawny (i uprzejmość) często zaczyna się od listu z nakazem zaprzestania, proszącego o usunięcie treści, a nie natychmiastowego żądania ugody. Jeśli pierwszą rzeczą, którą usłyszysz, jest „zapłać teraz”, to prawdopodobnie jest to taktyka trolla. Trolle rzadko wyjaśniają swoje związki z prawami autorskimi. Mogą powiedzieć „reprezentujemy właściciela praw autorskich”, ale nie podadzą prawdziwego nazwiska ani kontaktu. Prawdziwy prawnik lub agent powinien jasno określić, kogo reprezentuje (np. „w imieniu fotografa Johna Smitha”). Jeśli żądanie opiewa na okrągłą, wysoką kwotę (jak 500 USD lub 1 000 USD) bez wyjaśnienia, to podejrzane. Rzeczywiste odszkodowania lub opłaty licencyjne zazwyczaj mają jakieś uzasadnienie (jak stawka za dzień lub za wyświetlenie, lub opłata, którą oryginalnie byś zapłacił).
Jak wspomniano, jeśli dają ci tylko kilka dni i nalegają na natychmiastową płatność (zwłaszcza na przypadkowe konto lub formularz online), bądź ostrożny. Masz prawo do czasu na przegląd. Ponadto, jeśli akceptują tylko Bitcoin lub jakiś dziwny sposób płatności, to na pewno znak oszustwa. Czasami trolle będą cię bombardować nawet po usunięciu treści. Jeśli ich żądania eskalują bez żadnych realnych negocjacji, prawdopodobnie blefują.
Sprawdź rejestracje praw autorskich
Jeśli chcesz być dokładny i kwota jest duża, możesz przeszukać bazę danych Biura Praw Autorskich USA (jeśli list twierdzi, że posiada prawa autorskie w USA), aby sprawdzić, czy praca jest zarejestrowana i kto ją posiada. Jeśli troll twierdzi, że ma numer rejestracyjny, możesz zadzwonić do Biura Praw Autorskich, aby to zweryfikować. Wielu trolli nie ma zarejestrowanych praw autorskich (zwłaszcza jeśli używają jakiegoś kolektywu lub przesyłają losowe obrazy). Bez rejestracji faktycznie nie mogą cię pozwać w USA, dopóki nie zostanie zarejestrowana. To nie automatycznie unieważnia ich list z żądaniem, ale to użyteczna informacja.
Jeśli roszczenie dotyczy znacznej kwoty (setki lub tysiące dolarów) lub czujesz się zagubiony, skonsultuj się z prawnikiem zajmującym się prawami autorskimi. Nawet wstępna rozmowa telefoniczna może pomóc ci ocenić, jak poważne jest roszczenie i co powiedzieć w odpowiedzi. Wielu prawników udzieli szybkiej opinii za darmo lub niskim kosztem. Czasami samo przekazanie listu do prawnika wystarczy, aby zatrzymać trolla (często wycofują się, jeśli zaangażowany jest prawdziwy prawnik).
Pamiętaj, zatrzymaj się, zanim zareagujesz. Te listy z żądaniami są zazwyczaj bardziej groźne niż prawnie mocne. Zazwyczaj masz czas na weryfikację. Nie przyznawaj się do winy w swojej pierwszej odpowiedzi i nie ignoruj ich całkowicie (wyjaśnimy dlaczego później). Na razie skorzystaj z powyższych wskazówek, aby ustalić, czy to może być uzasadnione roszczenie czy prawdopodobnie troll.
Korzystanie z obrazów z platform takich jak Pexels
Wielu deweloperów korzysta z darmowych bibliotek obrazów, takich jak Pexels, Unsplash lub Pixabay, aby uniknąć problemów z prawami autorskimi. Te strony oferują tysiące zdjęć na bardzo liberalnych licencjach. Na przykład, własna licencja Pexels pozwala na „pobieranie, używanie, kopiowanie, modyfikowanie lub adaptowanie zawartości do celów komercyjnych lub niekomercyjnych” bez opłat czy przypisania (dla obrazów nieoznaczonych jako CC0). Unsplash ma podobną licencję „wolną do użytku”, z drobnymi ograniczeniami: nie możesz sprzedawać zdjęcia w niezmienionej formie (żadnych nadruków na kubkach czy koszulkach, które są jedynie niezmienionymi zdjęciami) i nie powinieneś sugerować, że osoba na zdjęciu popiera twój produkt bez zgody.
Możesz używać obrazów z Pexels/Unsplash na swojej stronie internetowej, blogu, aplikacji itp., nawet komercyjnie, bez kupowania licencji. Możesz je przycinać, filtrować lub łączyć z innymi elementami. Nie ma potrzeby przypisywania autorstwa fotografowi (choć jest to uprzejme i zalecane, gdy możesz). Te licencje wyraźnie pozwalają na edytowanie. W przeciwieństwie do niektórych zasad Creative Commons, nie musisz udostępniać swoich zmian ani utrzymywać ich niekomercyjnych. Śmiało dostosuj je do swojego projektu. Nie możesz po prostu odsprzedawać zdjęcia samo w sobie. Na przykład, możesz użyć darmowego obrazu jako części projektu lub banera marketingowego, ale nie możesz go wziąć z Pexels/Unsplash i sprzedawać jako wydruk lub NFT. Ponadto zwróć uwagę, jeśli obraz zawiera osobę lub znak towarowy; licencja obejmuje prawa autorskie do zdjęcia, ale mogą pojawić się osobne kwestie dotyczące modelu lub logo (choć jest to rzadkie w typowym użytkowaniu webowym).
Korzystanie z tych darmowych obrazów jest generalnie bezpieczne od trolli. Trolle praw autorskich raczej cię nie będą niepokoić, jeśli obraz został legalnie pobrany z Pexels/Unsplash zgodnie z warunkami. Te platformy zamierzają, aby ich zawartość była używana dokładnie w takich celach jak twoje. Jednak oto ostrzeżenie: co jakiś czas na tych stronach pojawia się zawartość, której ktoś nie posiadał. Jeśli ktoś przesłał zdjęcie objęte prawami autorskimi (np. zdjęcie wieży Eiffla nocą lub celebryty) nie zdając sobie sprawy, że nie może tego faktycznie zrobić, możesz pomyśleć, że obraz jest wolny do użytku, gdy tak nie jest. W rzadkich przypadkach trolle lub nawet oryginalny artysta mogą wtedy żądać odszkodowania.
Nie przegap poniższego przykładu z prawdziwego życia.
Treści premium
Zaloguj się, aby kontynuować
Jak odpowiedzieć na list od firmy trollingowej
Jeśli uznasz, że roszczenie może być prawdziwe, lub nawet jeśli po prostu chcesz być ostrożny, oto plan krok po kroku, jak reagować na list z żądaniem bez paniki.
Pozostań spokojny i działaj szybko. Nie panikuj, ale nie ignoruj listu. Ignorowanie uzasadnionego roszczenia może pogorszyć sytuację (mogą przejść do pozwu, nawet jeśli jest to mało prawdopodobne). Jednocześnie nie ma potrzeby, aby natychmiast sięgać do portfela. Jeśli użyłeś obrazu/treści bez pozwolenia, usuń go natychmiast ze swojej strony. Pokazuje to dobrą wolę i ogranicza jakiekolwiek narażenie na „umyślne naruszenie”. Jeśli treść jest generowana przez użytkowników (jak post na forum czy komentarz na blogu), powiadom użytkownika i rozważ wydanie powiadomienia o usunięciu DMCA, jeśli takie posiadasz. Usunięcie treści nie oznacza przyznania się do odpowiedzialności; po prostu zapobiega dalszemu nieautoryzowanemu użyciu.
Kiedy odpowiadasz, zachowaj profesjonalizm i uprzejmość. Możesz używać wypunktowań lub krótkich akapitów, aby jasno przedstawić każdy punkt. Na przykład:
Potwierdź otrzymanie: „Dziękujemy za powiadomienie z dnia [data].”
Podaj aktualne działanie: „Usunęliśmy sporny obraz z naszej strony, podczas gdy przeglądamy tę sprawę.”
Poproś o wyjaśnienie: Jeśli nie jesteś pewien, jak troll zidentyfikował Twoją stronę lub czy mogą dostarczyć dowody, powiedz to. Na przykład, „Czy możesz dostarczyć szczegółowe informacje (numer rejestracyjny praw autorskich lub tytuł dzieła), które pokazują, że Ty lub Twój klient jesteście właścicielem tego obrazu?” To przenosi piłkę na ich stronę. Często trolle nie chcą niczego udostępniać, co może ich opóźnić.
Zasugeruj swoje prawa, jeśli je masz: Jeśli wierzysz, że jesteś w porządku (np. obraz pochodził z Pexels na licencji lub poprawnie go przypisałeś), wspomnij o tym uprzejmie i zaproponuj przesłanie dowodów. „Pozyskaliśmy ten obraz z [strona], która licencjonuje go bezpłatnie. Sprawdzamy to, ale wygląda na to, że mamy prawo do jego używania na podstawie tej licencji.”
Bądź rzeczowy, nie emocjonalny: Unikaj przeprosin lub przyznań typu „Przepraszam, nie zamierzałem naruszać.” Przyznania mogą powrócić, aby cię prześladować. Lepszy jest zdecydowany, rzeczowy ton. Na przykład: „Nie byliśmy świadomi żadnego naruszenia, ale traktujemy tę sprawę poważnie.”
Zwróć uwagę na wszelkie czerwone flagi (taktownie): Jeśli coś w ich liście przeczy temu, co wiesz, delikatnie to zauważ. „Twój list stwierdza obraz zastrzeżony znakiem towarowym. Jednak nasze przeglądy sugerują, że obraz jest w domenie publicznej (lub mieliśmy na niego licencję numer #12345). Proszę wyjaśnić.”
Jeśli coś jesteś winien (np. niewłaściwie użyłeś obrazu z płatnej strony stockowej), masz opcje. Negocjuj cenę: Trolle często zaczynają wysoko. Można kontrproponować. Możesz powiedzieć coś w stylu: „Rozumiemy potrzebę zrekompensowania właścicielowi. Obraz jest dostępny na Shutterstock za 150 dolarów za licencję; czy rozważyłbyś podobną opłatę zamiast żądanych 1000 dolarów?” Artykuł z Illinois Bar dotyczący Getty sugeruje sprawdzenie cen stocków i zaoferowanie wartości rynkowej.
Jeśli zgadzasz się zapłacić ugodę (lub opłatę licencyjną), nalegaj na pisemne zwolnienie lub umowę ugodową. Powinna ona stwierdzać, że po zapłaceniu uzgodnionej kwoty, sprawa jest w pełni rozwiązana i nie zostaną podjęte dalsze działania prawne. Chroni to przed tym samym trollem, który wraca później z kolejnymi roszczeniami. Jeśli nie będą chcieli się ugiąć, a kwota jest duża, skonsultuj się z prawnikiem przed zapłatą. Czasami wystarczy, że prawnik napisze odpowiedź, aby troll zrezygnował z żądania. Prawnicy są dobrzy w odpieraniu tych „taktyk zastraszania.”
Nawet jeśli wiesz, że to troll, nie bądź niegrzeczny w swojej odpowiedzi. Prawnicy czasami dołączają Twoje odpowiedzi do dokumentów sądowych, a bycie uprzejmym wygląda lepiej. Nie przeklinaj ani nie obrażaj nadawcy, nawet jeśli jesteś wściekły. Trolle liczą na gniewne reakcje, aby pokazać im, że zapłacisz, aby się ich pozbyć. Zachowaj dokumentację całej komunikacji (zapisz e-maile, listy, notatki z rozmów telefonicznych). Zachowaj zrzuty ekranu swojej strony z obrazem (i bez niego, po usunięciu). Jeśli rozmawiałeś ze stroną stockową lub fotografem, zanotuj, co powiedzieli. Ta dokumentacja może wesprzeć Twoją sprawę, jeśli sytuacja się zaostrzy. Po załatwieniu bieżącej sprawy, zacznij używać licencjonowanej treści w przyszłości. Niektórzy właściciele stron decydują się używać tylko darmowych obrazów CC0 (domena publiczna) lub własnych zdjęć, aby uniknąć wątpliwości. Inni płacą za zdjęcia stockowe z góry. Możesz również dodać klauzule w umowach, jeśli zatrudniasz projektantów (określając, że obrazy muszą być licencjonowane) lub przechowuj folder z paragonami/umowami licencyjnymi dla wszystkich płatnych zasobów na swojej stronie.
Przykład z rzeczywistości: Jedna mała firma natychmiast usunęła sporny obraz i napisała: „Usunęliśmy zdjęcie i prosimy o dostarczenie dowodu własności. Jesteśmy gotowi omówić sprawiedliwe rozwiązanie.” Troll (PicRights) zdał sobie sprawę, że właściciel strony ma wszystko pod kontrolą i ostatecznie zrezygnował z żądania. W innym przypadku bloger otrzymał list od Getty i odpowiedział, pokazując, że kupił obraz na Shutterstock (wraz z fakturą). Getty wycofało się po zobaczeniu dowodów. Te historie pokazują, że zrównoważona odpowiedź często działa.
Różnica między trollującymi firmami a prawdziwymi posiadaczami praw autorskich
Może być trudno odróżnić prawdziwego posiadacza praw od trolla, zwłaszcza że prawdziwe firmy czasami również używają mocnego języka. Oto kilka wskazówek:
Kto jest właścicielem treści?
Prawdziwy posiadacz praw autorskich to oryginalny twórca (lub ktoś, komu twórca przyznał prawa, jak wydawca). Troll zwykle nie jest twórcą. Jeśli list pochodzi od kogoś, kto jedynie licencjonował obraz do egzekwowania praw, może to być zarówno legalny agent, jak i troll dla zysku. Spróbuj dowiedzieć się, kto za tym stoi. Na przykład, jeśli list mówi „Getty Images (lub jego spółka zależna) jest właścicielem tego obrazu”, Getty rzeczywiście posiada wiele zdjęć. Jednak typowe podejście Getty polega na oferowaniu opłaty licencyjnej; rzadko wysyłają przypadkowy rachunek na $1000 bez wyjaśnienia. Natomiast list od trolla może mówić „przedstawiciele Getty Images żądają płatności”, ale nie zawiera oficjalnych danych kontaktowych Getty, co jest dziwne.
Formalność i szczegóły
Prawdziwe zawiadomienia (od znanych firm lub prawników) często odnoszą się do konkretnego dzieła przez tytuł i datę, i mogą oferować możliwość jego licencjonowania. Mogą zaczynać się od uprzejmego tonu „zaprzestań i zaniechaj”. Listy od trolli mogą natomiast pomijać tę formalność i przechodzić od razu do „naruszenie, płać teraz albo inaczej”. Ponadto, prawdziwy posiadacz praw autorskich często przesyła dowody, takie jak zrzuty ekranu pokazujące, jak użyłeś obrazu. Trolle czasem dołączają fragment obrazu, ale może on nawet nie pochodzić z twojej strony – może to być ogólny przykład stockowy.
Gotowość do negocjacji
Prawdziwi posiadacze praw autorskich chcą być wynagradzani, ale mają także reputację do ochrony. Jeśli poprosisz o dowód lub wyjaśnisz swoją sytuację, zespół prawdziwego właściciela jest bardziej skłonny do rozsądnego rozwiązania sprawy. Trolle zazwyczaj chcą jedynie płatności i zignorują cię, jeśli je zakwestionujesz. Nie są zainteresowane uczciwą licencją rynkową; chcą szybkiej wygranej. Prawdziwe roszczenie będzie poparte dowodami (takimi jak „zarejestrowano w Urzędzie Praw Autorskich USA, numer rejestracji XX” lub data utworzenia). Trolle mogą całkowicie ignorować rejestrację, ponieważ wiele praw autorskich nie jest zarejestrowanych. Pamiętaj, że bez rejestracji (w USA) nie mogą pozwać, dopóki nie zostanie zarejestrowana. Trolle zazwyczaj nie mają rejestracji dla wszystkich obrazów, które reklamują, więc polegają na strachu zamiast na rzeczywistych pozwach.
Getty Images to legalna agencja – ale zdobyła reputację trolla za to, jak ściga nieautoryzowane użycia. Niemniej jednak, Getty jest właścicielem swoich obrazów i jest znana z tego, że czasami dochodzi spraw do sądu. Tymczasem firmy takie jak Righthaven (nieistniejąca) dosłownie nie miały własnej treści; kupowały prawa autorskie od nieistniejących gazet tylko po to, aby pozywać blogerów. To klasyczny ruch trolla. Albo rozważ nowy start-up o nazwie CopybotX (hipotetyczny), który pojawia się, twierdząc, że egzekwuje prawa autorskie dla dowolnej marki – jeśli nigdy o nich nie słyszałeś, mogą to być trolle.
Trolle praw autorskich mogą być przerażające, ale nie jesteś bezbronny. Najlepszą obroną jest wiedza i przygotowanie. Na koniec pamiętaj, że zapobieganie jest najlepszym lekarstwem. Przed umieszczeniem jakiegokolwiek obrazu na swojej stronie, zapytaj: „Czy mam prawo tego użyć?” Jeśli odpowiedź brzmi tak (z dowodem na poparcie), rozwiązałeś już 90% problemu. Jeśli kiedykolwiek będziesz niepewny, zastąp obraz takim, do którego masz prawa. Stosując te praktyki i zachowując spokój, ochronisz swoją stronę i portfel przed trollami praw autorskich – i będziesz spać spokojniej, wiedząc, że poradzisz sobie z każdą niespodziewaną notą prawną, która do ciebie dotrze.